TAJEMNICZY WIRUS cz.1







Ostatnimi czasy wiele się słyszy o jakimś HPV. Co to takiego, czy to jakiś skrót, czy może kolejny wymysł nowej technologii?


Nieco bardziej zorientowani w dziedzinie skrótów uważają, że to nic innego, jak stale powtarzający się chochlik drukarski, bądź też przejęzyczenie i chodzi tak naprawdę o HIV. Czyli takiego wirusa, który atakuje nasz system odpornościowy, nieodwracalnie rujnując zdrowie a przy tym przewraca całe nasze życie do góry nogami. Dosłownie oczywiście, gdyż zakażenie wirusem HIV autentycznie przewraca chorego na tamten świat.





Co tak naprawdę wiemy o samym wirusie HIV? Wiemy, że on nas nie dotyczy. Ponieważ jak powszechnie wiadomo, chorzy na AIDS to zwykle skrajni narkomani i osoby parające się prostytucją. A więc nie my, żyjący zgodnie z przyjętymi normami i w czystości sumienia. Mamy pracę, nie najgorzej nam się wiedzie, co jakiś czas robimy badania kontrolne. Oczywiście, nie żebyśmy prowadzili sterylny tryb życia… Komu się nie zdarza korzystać z dobrodziejstw upojenia alkoholowego, nadużywać leków przeciwbólowych, czy też bagatelizować przeziębienia z obawy przed utratą pracy?




A z nałogów, to tylko kawa i papierosy, czyli te, których zawsze można się pozbyć. W końcu w dziedzinie medycyny, tak jak polityki i piłki nożnej, wszyscy jesteśmy ekspertami. A zatem chorzy na AIDS są sami sobie winni.

Nie inaczej ma się sprawa z jakimś HPV, który to pewnie jest niczym innym jak nową mutacją HIV.
Wirusy mają to do siebie przecież, że mutują. Taki na przykład A/H1N1 – wirus świńskiej grypy,
czyli unowocześniona wersja H5N1- wirusa grypy ptasiej. Z żadnym z nich nie mieliśmy się nieprzyjemności spotkać (skoro dziś czytamy ten artykuł), a przecież głośniej o nich było ostatnimi czasy, niż kiedykolwiek o jakimś HIV, czy HPV
No i o czym tu w ogóle mówić.






TO MNIE NIE DOTYCZY

O wirusie HPV mówi się coraz częściej, jednak jak się w praktyce okazuje, wciąż za mało.
Co gorsze, kampanie na rzecz profilaktyki przeciwko rakowi szyjki macicy - bo właśnie o tym mowa w kontekście wirusa HPV- są skierowane tylko do kobiet. Mężczyźni nieco inaczej uposażeni przez naturę wydają się nie być tak dobrymi adresatami tych działań profilaktycznych. A przecież do zakażenia HPV dochodzi głównie poprzez kontakt seksualny.

Wiele się mówi ostatnio w prasie i w mediach o tym, że każda kobieta powinna się zaszczepić przeciwko wirusowi HPV.
W każdej przychodni znajdziemy broszury informacyjne dotyczące takich szczepień. Ale sam problem raka szyjki macicy - co to w ogóle takiego jest, skąd się bierze i jak się przed nim uchronić bez konieczności szczepienia - pozostaje zredukowany do poziomu niejasnych definicji.

Ponadto, nasza wrodzona skłonność do budowania teorii spiskowych każe nam się bacznie przyglądać działalności m.in. koncernów farmaceutycznych. Na rynku medykamentów nie brakuje wszelakiego rodzaju szczepionek przeciwko rozmaitym epidemiom. W końcu masowe szczepienia to dla tych firm złoty interes! Podchodzimy więc do nich z dystansem.

Z drugiej strony, lekarze całkiem słusznie biją na alarm. Szczepienia są i zawsze będą bardzo ważnym elementem profilaktyki zdrowotnej.


TAK NIEWIELE POTRZEBA

Moja znajoma ze studiów nie zamierzała pisać pracy licencjackiej. Nie dlatego że głupia, ale zwyczajnie, nie miała na to czasu. Jak każda z nas ma rodzinę, spędza długie godziny w pracy. Komu by się jeszcze chciało ślęczeć po nocach i przepisywać wciąż te same mądre treści z różnych pozycji literatury. Tylko dla papierka, który za chwilę wyląduje między całą stertą innych podobnych szpargałów. Pewnego dnia, korzystając z urodzajności Internetu, natknęła się na pewną firmę, samą w sobie bardzo urodzajną pod względem swoich usług. Problem zatem miała z głowy. Drobna opłata i praca gotowa w przeciągu niecałych dwóch tygodni. Niestety, drobna opłata okazała się jedynie opłatą wstępną. Zatem owa dzielna studentka, postanowiła sobie samej „zadośćuczynić” i pokornie pracę samemu napisać. Choćby to miało się odbić na jej własnym zdrowiu. Na korzyść działała jej wiedza i praktyczne umiejętności nabyte podczas studiów. Swoją sumiennością bardzo wyróżniała się pośród innych studentów. Tylko ta presja.
I stale dojrzewająca świadomość, że skoro pisząc pracę na temat określonych schorzeń medycznych, gdzie poucza swojego odbiorcę o sensowności dbania o własne zdrowie, to dopóki sama nie podda się badaniom, jej praca nie będzie wiarygodna. I tu małe wyjaśnienie. Praca dotyczyła tego, co dla każdej z nas, kobiet, zwłaszcza tych przed 25 rokiem życia, zwykle skryta jest za ścianą z napisem: „mnie to nie dotyczy”.





HPV. Trzy literki. W wolnym tłumaczeniu na polski to wirus brodawczaka ludzkiego, czyli takie coś, co powoduje raka szyjki macicy. Pisanie poszło w kąt, a sama zainteresowana popędziła w kierunku przychodni lekarskiej w poszukiwaniu wspomnianej wiarygodności. Jakież było jej zdziwienie, sfrustrowanie i ogólna dezorientacja, kiedy się okazało, że ona, wieloletni okaz zdrowia, promująca zachowania prozdrowotne, wsłuchana we własne potrzeby i niejednokrotnie potrafiąca się samodzielnie i trafnie zdiagnozować, jest ofiarą. Zakażenie HPV. Z pozycji mędrca w sekundę spadła na poziom podłogi. A świat już nie był taki kolorowy.








NA BAKIER Z SAMYM SOBĄ

Nie każdy ma to nieszczęście samodzielnie się „babrać” z licencjatem o HPV. I nie każdy ma to szczęście, że „a nóż, widelec”, wpadnie mu w ręce ulotka z chociażby krótką informacją na temat raka szyjki macicy. Może jedynie usłyszeć o szczepionkach gdzieś z prasy czy z telewizji. Tyle, że tam pomija się taki jeden mały szkopuł: jeżeli raz staniesz się szczęśliwym posiadaczem wirusa HPV, już nigdy nie powiesz że „rak szyjki macicy ciebie nie dotyczy”.



A MOŻE DOTYCZY?



Tajemnicze skróty HPV i HIV różniące się jedynie jedną literką w nazwie, tak naprawdę mają ze sobą wiele wspólnego. Różnica polega na tym, że z wirusem HPV można skutecznie walczyć i bronić się przed skutkami jego przykrych następstw. Oba wirusy natomiast mają wspólny mianownik, dotyczący naszej naturalnej odporności immunologicznej.

W przypadku HIV- odporność zostaje zniesiona na skutek obecności wirusa. W przypadku HPV- na skutek obniżonej odporności organizm jest narażony na kontakt z wirusem.



W obu przypadkach, nabycie wirusa warunkowane jest przede wszystkim poprzez bezpośredni kontakt z osobą zarażoną. HPV jest wirusem tzw. „bliskiego kontaktu”. Bardzo łatwo przenika poprzez ubytki w naskórku (otarcia, rany). Jeżeli z jakiegoś powodu nasza naturalna odporność immunologiczna zostaje zachwiana (np. z powodu przebytej choroby, złej diety, stresujących wydarzeń w życiu, lub po kuracji antybiotykowej) stwarzamy wirusowi idealne warunki do przeniknięcia.Wtedy albo ujawni się od razu- na dzień dobry- albo przejdzie w stan utajenia i wtedy nam już bliżej do - do widzenia.


PO CZYJEJ STRONIE JEST HPV?

O ile wirus HPV jest odpowiedzialny u kobiet za rozwój raka szyjki macicy, o tyle nijak się to ma do tego, że problem nie dotyczy mężczyzn, gdyż macicy nie posiadają. Jak już wyżej wspomniałam, wirus HPV jest wirusem ‘bliskiego kontaktu’. Zatem problem zakażenia dotyczy obojga partnerów. Najczęściej do zakażeń dochodzi w przypadku częstej zmiany partnerów seksualnych przy jednoczesnej awersji do zabezpieczeń. Szkoda czasu na kłótnie o tym, kto kogo pierwszy zaraził. Musimy podjąć szybkie działania, aby tę niemiłą i groźną konsekwencję kilku wspaniałych chwil uniesień skutecznie pokonać.

Brak komentarzy: