Prawie każdy z nas ma tego wirusa (cz. 2)

Prawie każdy z nas ma tego wirusa (cz. 2)

Poprzednią część skończyłem na wycofaniu z rynku bardzo dobrego leku na MS przez Biogen. Decyzja została podjęta na podstawie wykrycia u dwóch pacjentów poddanych próbom klinicznym śmiertelnej choroby o skrótowej nazwie PML (ang. progressive multifocal leukoencephalopathy). Jest to podobnie jak MS choroba degeneracyjna mózgu, jednak jej sprawcą jest ktoś inny niż komórki odpornościowe pacjenta. Sprawca jest zewnętrznym intruzem, chociaż na stałe zadomowionym w organizmie człowieka.


Prawie każdy z nas ma tego wirusa (cz. 1)

Prawie każdy z nas ma tego wirusa (cz. 1)

Dzisiaj chciałbym poświęcić trochę czasu sprawie odległej od nowotworów, ale mającej spore znaczenie dla innego typu schorzeń, mianowicie chorób autoimmunologicznych (tłumaczenie dosłowne z ang.). Sprawa wyszła na jaw, podczas prób klinicznych z lekiem na stwardnienie rozsiane (multiple sclerosis (MS)) i myślę, że w Polsce i nie tylko, jest bardzo mało znana.


Zakończenie zmagań, ale czy na pewno?

Zakończenie zmagań, ale czy na pewno?

Minął pierwszy rok po operacji. Przyszedł czas na kolonoskopię. Tym razem znalazłem gastrologa w naszym szpitalu klinicznym. Oczywiście jak przewidywano, rok to za mało aby cokolwiek mogło się rozwinąć w tym moim skróconym jelicie grubym. Jedyną uwagą lekarza robiącego test było, że ma bardzo mało roboty ze mną. Koniec jelita osiąga w kilka minut.

Pół roku na truciźnie, czyli chemioterapia

 Pół roku na truciźnie, czyli chemioterapia

Jest już koniec lipca i przyszedł czas na ten pierwszy wlew. Nie powiem, żebym się nie bał. W końcu będą pompowane mi do żył środki, które uważa się za trucizny. Organizm może różnie na to zareagować, z zejściem włącznie. Związki te będą blokować namnażanie się, „proliferację“ zaktywowanych komórek do których należą te nowotworowe, ale nie tylko.

Trzeba się zdecydować, chemioterapia!

Trzeba się zdecydować, chemioterapia!

“Home, sweet home” co po polsku można odnieść do “wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” - odczułem przekraczając próg, wsparty o ramię żony. Nie było mnie mniej niż tydzień, a czułem się jakby minęły lata. Te ściany, te schody, wyglądają jakoś inaczej, ogród wygląda inaczej, drzewa wyglądają inaczej, kwiaty wyglądają inaczej, cały świat wygląda inaczej. Inny nastrój i chyba już inne życie.